Charlotte z marakują „upiekłam” na imprezę urodzinową i parapetówkę w jednym, dla mojej siostry. Na bloga załapało się nawet zdjęcie z imprezy, a raczej ciasta na imprezie 🙂 A na zdjęciu załapał się i prezent od nas 😀
A teraz zdradzę Wam sekret.
.
.
.
Miałam nieszczelną tortownicę i po przelaniu musu zaczęła przeciekać. Dolna warstwa biszkoptów po uwolnieniu z foremki zmokła i nie wyglądała szczególnie atrakcyjnie. Prawie się załamałam i miałam już robić nowy tort – co możecie wierzyć lub nie, zdarza się od czasu do czasu. Na szczęście nie miałam wtedy czasu na robienie kolejnej charlotte – spróbowałam uratować tort wizualnie przy pomocy papieru do pieczenia, wstążki i kwiatów. Patrząc na zdjęcia sama się dziwię, że wyszło tak zgrabnie… Da się?
Pod piętra nie dałam podkładek, wsporników – jak na tort składający się głównie z musu był naprawdę stabilny. Po sesji wiozłam go na paterze pół Krakowa i dojechał bez uszczerbku. Całość ozdobiłam jadalnymi kwiatami z ogródka – floksy, nagietki, nasturcje. Świeże kwiaty to dekoracja idealna – każdemu wyjdzie i będzie wyglądała bardzo efektownie. Pamiętajcie tylko by używać jadalnych kwiatów. Cudownie miec własny ogródek!
Charlotte smakowała wszystkim, w międzyczasie robiłam ją nawet drugi raz. Mus z marakui – czy może nie być dobry? No, nie może, więc i ten jest przepyszny, bardzo lekki i piankowy, z mnóstwem owoców i bezami. Pyycha! Mam przynajmniej kilkunastu świadków.
Składniki na foremki 18 i 12 cm, lub na 1 dużą formę 23 cm
Baza
ok. 400 g biszkoptów Lady Fingers, (na formę 23 cm wystarczy 300 g)
Foremki wykładamy papierem do pieczenia, na dno mniejszej foremki pod biszkopty można dać dodatkowo okrągłą tekturkę, ale nie jest to konieczne. Biszkopty przycinamy z jednej strony, by stabilnie stały. Dno i boki foremek wykładamy biszkoptami, odkładamy.
Mus z marakują
8 łyżeczek żelatyny (25 g)
500 g pulpy z marakui*
sok z 1 – 1,5 cytryny
120 g żółtek (z ok.6-7 jaj L)
70 g cukru (1/3 szkl)
60 ml wody (1/4 szklanki)
250 g śmietany 36 %
125 g mascarpone
1-2 łyżki cukru pudru (opcjonalnie, jeśli chcemy mus dosłodzić)
*Pure z marakui / pulpę z marakui można kupić mrożoną lub w puszce – jest tańsza od pojedynczych owoców. Zwróćcie tylko uwagę na skład, najlepiej by było to 100% owoców, bez dodatku cukru itp. Jeśli kupicie pulpę z dodatkiem cukru, trzeba będzie do musu dodać więcej soku z cytryny. Nie polecam tej z Biedronki, ma kiepski skład i mało intensywny smak.
Żelatynę namaczamy w niewielkiej ilości zimnej wody, odkładamy na kilka minut do napęcznienia. Następnie rozpuszczamy w mikrofalówce lub większej miseczce z ciepłą wodą i mieszamy z marakują i sokiem z cytryny. Odkładamy.
Cukier i wodę umieszczamy w rondelku i podgrzewamy, gotujemy na średnim ogniu ok. 5-10 minut, aż syrop osiągnie temperaturę ok. 117 C (stadium miękkiej kulki). Jeśli nie macie termometru nic nie szkodzi – grunt żeby syrop trochę zgęstniał, małe bąbelki będą na całej powierzchni syropu – i już. Najważniejsze to by nie dopuścić do karmelizacji i zbytniego zagęszczenia syropu, lepiej, żeby był rzadszy. Możecie też zrobić test pióra – tu jest instrukcja.
Kiedy syrop będzie prawie gotowy zaczynamy na średnich obrotach ubijać żółtka. Do żółtek ostrożnie dodajemy syrop i ubijmy na wysokich obrotach, aż masa zrobi się jasna, puszysta i całkiem ostygnie.
Masę żółtkową łączymy z marakują, a następnie z ubitą na prawie sztywno śmietanką i mascarpone. Dodajemy owoce i bezy, delikatnie mieszamy. Mus wylewamy do przygotowanych foremek z biszkoptami, jeśli jest bardzo rzadki, można włożyć go na 10 minut do lodówki i pozwolić mu nieco zgęstnieć (byle nie za długo, bo stężeje w misce!).
Na musie w większej foremce układamy pozostałe biszkopty. Odkładamy na noc do stężenia.
Dodatkowo
150 g borówek
350-400 g malin (użyłam mieszanki czarnych malin i zwykłych, zamiast czarnych możecie użyć jeżyn)
40 g bezików + 100 g białej czekolady (można pominąć bezy i do musu dodać tylko owoce)
Czekoladę rozpuszczamy, obtaczamy w niej bezy i wkładamy do lodówki do zastygnięcia. Dzięki temu bezy nie rozpuszczą się w musie. Borówki myjemy i osuszamy.
Do dekoracji
Świeże owoce, jadalne kwiaty
Mniejszą Charlotte delikatnie stawiamy na większej (mniejsze piętro robiłam bez podkładki – nie miałam problemy by je podnieść i przenieść). Piętra można przewiązać wstążka. Całość dekorujemy owocami i kwiatami, posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!
4 komentarze
Witam .
Ja mam pytanie a nawet dwa: 1 Czy mascarpone podane w składnikach ubijamy ze śmietanką bo nigdzie na ten temat nie ma w opisie? 2 Ile tych bezików podanych w opisie bo w składnikach są nie podane ?
Tak, już uzupełniałam w przepisie. Nie podawałam dokładnej ilości bo beziki są różnych rozmiarów, ja akurat użyłam takich trochę większych, wygodniej się je obtaczało czekoladą – chyba ok. 6 -7 sztuk. Najlepiej je po prostu zważyć.
Mam pytanie co do papieru do pieczenia. Cała forma czy tylko dno? 😉
Tylko dno, boki wykładają biszkopty – papier na bokach Charlotte położyłam do dekoracji 🙂