Sloe gin to właściwie rodzaj likieru, bardzo popularnego w Anglii. To najpyszniejszy alkohol jaki piłam. Poważnie! Sloe gin i tonik to mój drink nr 1, w dodatku równie dobrze smakuje w innych połączeniach. Na równi ze smakiem oczarował mnie jego piękny, głęboki kolor… Na drinki ze sloe ginem mogłabym właściwie tylko patrzeć i podziwiać (kogo ja oszukuję, nie mogłabym TYLKO patrzeć 🙂 ).
Pierwszy raz spotkałam się z nim w Londynie, przez jakiś czas pracowałam tam jako barmanka i mogłam popróbować tego i owego 🙂 Któregoś wieczoru ktoś podpowiedział mi, żeby spróbować sloe ginu z tonikiem. I to było to! Idealne połączenie cierpkości tarniny, smaku ginu (którego nie specjalnie lubię), słodyczy i toniku – drink w jednym momencie stał się moim ulubionym.
Po powrocie bardzo ubolewałam, że w Polsce nie można sloe ginu nigdzie dostać, a moje zapasy szybko topniały… Szukałam nawet w sklepie Mars&Spencer i jakoś w ogóle mi nie wpadło do głowy żeby połączyć nazwę sloe gin i słowo „sloe” które oznacza tarninę… Ale po kilku latach, całkiem przypadkiem kuleczki zderzyły mi się w głowie (a było to późnym latem tego roku) i od tamtego dnia z niecierpliwością czekałam, aż tarnina będzie gotowa do zbioru, czyli po pierwszych przymrozkach (można ją też zebrać wcześniej i po prostu zamrozić).
I na koniec. Pewnie zauważyliście, że zwykle się specjalnie nie rozpisuje – długość tego niech Was przekona, że naprawdę warto nastawić sobie buteleczkę sloe ginu!
Szkoda, że cały proces trwa kilka miesięcy…
Składniki:
450 g tarniny,
0,7 l ginu,
200 g cukru.
Tarninę płuczemy, nakłuwamy wykałaczką w 2-3 miejscach i umieszczamy w dużym słoju. Owoce zasypujemy cukrem i zalewamy ginem.
Słój odstawiamy w nasłonecznione miejsce i przez następne 2 tygodnie codziennie nim wstrząsamy, a kolejne 2 miesiące raz w tygodniu.
Po tym czasie odcedzamy tarninę i przelewamy gin do butelek, przechowujemy w chłodnym, ciemnym miejscu.
W miarę dojrzewania gin jest coraz lepszy!
Sloe gin is a kind of liqueur made from gin, sloes (obviously) and sugar, very popular in UK. It’t THE BEST booze I’ve ever tried. Seriously! Sloe gin and tonic is my number one drink ever 🙂 Apart from the amazing taste I love the deep purple color. I could just sit and watch it (who am I kidding, I wouldn’t just watch…)
First time I ever tried it was when I was bar tending in London, after my graduation. I tried to try every alcohol in the bar, and one night someone told me to make sloe gin with tonic. I absolutely loved it!
Sloe gin is not available in Poland but when I got back I looked for it everywhere (I brought few bottles with me but the gin was disappearing so quickly). I don’t know why I didn’t connect the two obvious facts that sloe gin is made of sloes… After realizing it this summer I was waiting impatiently to pick sloes and make sloe gin. So after first frost I picked some, luckily there are plenty of sloes near my house. You don’t have to wait till frost frost, just freeze your sloes overnight and they will be just fine.
Usually I’m writing post this long so trust me sloe gin is worth a try!
Ingredients:
1 lbs sloes,
0,7 l gin,
1 cup sugar.
Wash the sloes, pierce their skin with a skewer 2-3 times and place in a large jar. Add sugar and gin and place in warm and sunny spot.
Shake every day for the next two weeks and then every week for the next two months.
Atfer that time discard the sloes and pour your gin into bottles (you might need to strain it through a fine sieve). Store in dark and cool place.
Gin gets even better with time!
17 komentarzy
W końcu coś dla facetów 😉 Musze wypróbować ten przepis.
Oj nie tylko 🙂 Tylko się pośpiesz bo to ostatnie chwile na zbieranie tarniny!
Nalewkę z tarniny znam, tyle że na spirytusie. Z takim połączeniem jeszcze nigdy nie miałem przyjemności, ale skoro to Twój ulubiony alkohol, to muszę spróbować! Co prawda o tarninę coraz trudniej, ale może jeszcze uda mi się coś znaleźć. Choć mówią, że tarnina jest lepsza po przymrozkach, ja osobiście wolę zrobić zapasy owoców wcześniej i przemrozić w zamrażarce. Dzięki temu jestem spokojny, że surowca na winko i nalewkę nie zabraknie 😉 Pozdrawiam!
Jest naprawdę pyszny, smakuje zupełnie inaczej niż nalewka! Ja w przyszłym roku chyba też wybiorę się nieco wcześniej na zbiory i zamrożę zapasy 🙂
Kuszący trunek! 😀
Dziękuję za przepis. Dziś wstawiłem. Ach, ale dałem 50 g tarniny 🙂 Zdjęcia wspaniałe 🙂
Znaczy 500 g 🙂 🙂 🙂
Dzięki 🙂 Jeszcze trzeba będzie poczekać na degustację jak to przy nalewkach, ale warto! Ja się własnie przymierzam do nastawienia tegorocznej porcji…
Wyszły pyszności Dziękuję za przepis. Następną razą użyję jednak lepszego ginu niż lubuski
Miały być jeszcze uśmiechy, ale się nie załadowały 🙂
Znowu ja. Sloe gin poszedł „w Polskę” i pośród cmokań i zachwytów posypały się zamówienia na wiele litrów 🙂
Super! Wcale mnie to nie dziwi, sloe gin jest bezkonkurencyjny! 🙂
Wstawiłem kolejne 3 litry Zamówienie z… Anglii
Mam pytanie, ponieważ kompletnie się na tym nie znam ale jaki gin do tego polecasz?
Robiłam na Lubuskim, Seagrams i ginie z Lidla – na Lubuskim wyszło najgorzej, ale różnice są subtelne. Generalnie im droższy i lepszy gin tym lepiej, najlepszą opcją jest wg mnie Bombay Sapphire, ale tu już trzeba trochę wydać 😉 Trochę jak z nalewkami, jak robimy na wódce i użyjemy najtańszej to trochę to przebija w smaku…
Czy jeśli dodam suszoną tarninę to efekt końcowy będzie podobny?
Podobny, ale nie ten sam – tak jakbyś nalewkę robił z suszonych owoców 🙂 ale wyjdzie na pewno!