Bezowe baranki, urocza wielkanocna dekoracja. Nie miałam ich wcale w planach, ale kilka dni temu mnie olśniło i teraz coś czuję, że wylądują jako dekoracja na mazurkach 😉 Zmodyfikowałam trochę przepis z bez z prażonymi migdałami, dając więcej cukru pudru. Bezy są dzięki temu mniej kapryśne, można je też dłużej przechowywać. Jeśli wyciśniecie je na drewniane patyczki do szaszłyków wyjdą słodkie bzowe lizaki.
Czas pieczenia będzie zależał od Waszego piekarnika, mój nowy piecze mocniej i szybciej niż poprzedni i bezy były gotowe w 50 minut, ale w większości zajmie to raczej przynajmniej godzinę. Śnieżnobiały kolor uzyskacie dzięki suszeniu w niskiej temperaturze, nie przekraczajcie 100 C, można wręcz skręcić termostat do 75 C – potrwa to trochę dłużej, ale efekt gwarantowany.
Bezę zabarwiłam zupełnie naturalnie liofilizowanym burakiem.
Poniżej wrzucam filmik jak wyciskać bezę, nie sugerujcie się konsystencją! Beziki robiłam wieczorem, a dopiero następnego dnia nakręciłam instrukcję z resztek, przez nic beza straciła swoją sztywność.
Składniki:
100 g białek
200 g cukru
50 g cukru pudru
Z cukru i białek przygotowujemy bezę szwajcarską – podgrzewamy stale mieszając na kąpieli wodnej, aż cały cukier się rozpuści i beza podgrzeje do ok. 60 C (jeśli nie macie termometru cukierniczego sprawdźcie palcem – jeśli nie są wyczuwalne kryształki cukru, a beza jest gorąca to znak, że jest gotowa). Bezę ubijamy na wysokich obrotach, aż całkiem ostygnie, powinna być gęsta i błyszcząca.
Następnie przesiewamy do niej cukier puder i ubijamy jeszcze 1-2 minuty.
Kilka łyżek bezy odkładamy i barwimy liofilizowanym burakiem (można oczywiście użyć różowego barwnika w żelu).
Bezę nakładamy do 2 worków cukierniczych z okrągłymi kocówkami nr 4 lub 5 i nr 12 i wyciskamy beziki na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Najpierw główki, potem korpus i na końcu uszy oraz nogi.
Bezy pieczemy w 90 C, przez ok. 1-1,5 h powinny być całkiem suche i odchodzić od papieru. Następnie zostawiamy baranki w wyłączonym piekarniku do wystudzenia.
Oczy i buźki namalowałam już po wysuszeniu, pędzelkiem i zwykłym barwnikiem żelowym.
Smacznego!
12 komentarzy
Są urocze.
A czym namalować buźki?
Malowałam pędzelkiem już po upieczeniu (barwnikiem w żelu) 🙂
Bardzo precyzyjna robótka. Szacun.
Dziękuję 🙂
Wspaniała strona i każdy przepis wraz ze zdjęciami wyglądają jak dzieła sztuki. Przepiękne baranki! Mam pytanie, gdzie kupiła Pani talerz?
Dziękuję! 🙂 Talerz jest z firmy Bloomingville, kupiłam w sklepie Kare design.
Śliczne!
Dziękuję! 🙂
Dzień dobry, ile wyszło Pani baranków z tej porcji składników?
Z porcji wychodzi ok. 20 baranków 🙂
Dzień dobry, czy baranki można mrozić?
Nie polecam, lepiej po prostu przechować je w szczelnym pudełku.