Obiecana tarta porzeczkowa voilà!
Załóżmy, że zrobiliście przetwory z poprzedniego wpisu, teraz możecie je wykorzystać (a przynajmniej dwa z nich)! Jeśli ich nie macie to nic straconego, są proste i szybkie 🙂 Jedno jest pewnie, dużo stracicie jeśli nie zrobicie tej tarty… Jest lekko kwaskowata i trochę słodka, dużo w niej aromatów i tekstur – od maślanego kruchego ciasta, po jedwabisty curd porzeczkowy i delikatną pana cotte. Aromaty pomarańczy, róży, wanilii i oczywiście porzeczki!
Gdyby nie to, że pojechała z siostrą na urodziny koleżanki zjadłabym ją sama…
Czasem ciężko mi być obiektywną czy coś jest szybkie w przygotowaniu, ale uprzedzam – to nie jest ciasto, które machniecie w 5 minut. Tak, trzeba przygotować trochę półproduktów jak konfitura, curd, ciasto, ale wszystkie te rzeczy możecie spokojnie rozłożyć na kilka dni, curd radzę narobić na zapas i zamrozić. Wszystkie poszczególne składniki są mało skomplikowane zarówno w przygotowaniu jak i dostępności (jeśli nie macie pod ręką płatków róży, nie przejmujcie się, będzie smacznie i bez nich!)
Dodatkowo tarta jest bardzo atrakcyjna wizualnie, niewielkim wysiłkiem przygotujecie coś wyjątkowego! (Ach te zamrożone oszronione porzeczki) 😉
Ciasto
240 g mąki
120 g masła
2 żółtka
1 łyżka cukru pudru (opcjonalnie)
szczypta soli
skórka z 1/2 pomarańczy
1 łyżka wody (opcjonalnie)
Z wszystkich składników zagniatamy kruche ciasto, jeśli jest taka potrzeba dodajemy niewielką ilość zimnej wody. Ciasto od razu wałkujemy między 2 arkuszami papieru do pieczenia na grubość ok. 3-4 mm i wykładamy nim formę do tarty, nakłuwamy i wkładamy do lodówki na 1 h.
Następnie pieczemy „na ślepo”, czyli pod przykryciem z papieru do pieczenia i obciążeniem w 180 C przez 15 minut i jeszcze kolejne 10 minut bez obciążenia i papieru.
Podpieczony spód smarujemy niewielką ilością konfitury, nakładamy warstwę curdu i ponownie zapiekamy – ok. 25-30 minut w 170 C (brzegi ciasta można zabezpieczyć folią aluminiową, żeby zanadto się nie spiekły). Studzimy.
Curd porzeczkowy
Potrzebujemy nieco więcej niż 1/2 porcji z tego przepisu.
Porzeczkowa pana cotta
100 g pure z czerwonej porzeczki
175 g śmietanki kremówki 30%
1,5 łyżeczki żelatyny
2-3 łyżki cukru pudru
ziarenka z 1 laski wanilii
oraz konfitura porzeczkowo różana
Żelatynę namaczamy w niewielkiej ilości zimnej wody, odkładamy do napęcznienia. W międzyczasie łączymy śmietankę, wanilię i cukier i podgrzewamy, nie gotujemy. Do gorącej śmietanki dodajemy napęczniałą żelatynę i mieszamy do rozpuszczenia. Na końcu dodajemy pure z porzeczki, masę lekko studzimy i wylewamy na upieczoną tartę.
Chłodzimy w lodówce min. 1-2 h, aż pana cotta stężeje.
Tartę dekorujemy świeżymi owocami i kwiatami jadalnymi.
Smacznego!
6 komentarzy
Czy jeśli chciałabym zrobić pana cottę z agarem wystarczy zastąpić żelatynę agarem 1:1, czy może w jakiejś innej proporcji?
Nie próbowałam robić pana cotty z agarem, teoretycznie proporcje są takie same, ale w praktyce przy innych przepisach dawałam go trochę mniej – myślę, że lepiej dać 1 łyżeczkę/max 1 i 1/4 łyżeczki.
Jaka piękna!! Dziękujemy za kolejny przepis!! Chętnie wykorzystam i napiszę jak wyszło 🙂
Jak się nazywają te różowe kwiaty na tarcie?
Nie ma za co! Tort ozdobiłam różami z ogrodu 🙂
Piękne ciasto i te wszystkie cudowne rzeczy w środku… jesteś mistrzynią!
Dziękuję! 🙂