Deser śliwkowy, bez pieczenia. Nas najbardziej zachwycił jego piękny, bordowy kolor – po prostu uczta dla oczu! Spód zainspirowanym wegańskimi deserami smakuje jak śliwki w czekoladzie, do tego lekka „galaretka” śliwkowa. Deser zawiera bardzo mało cukru i kalorycznych dodatków, do tego jest bardzo zdrowy. Dajcie się skusić! Choć wolimy nieco cięższe ciasta, w stylu brownies to była miła odmiana. Do wypróbowania w sezonie śliwkowym, jeszcze zdążycie!
Składniki na mały torcik ok. 17 cm średnicy.
Spód:
120 g suszonych śliwek kalifornijskich,
80 g migdałów,
50 g gorzkiej czekolady.
Masa:
350 g pure ze śliwek (najlepiej japońskich – takich),
1 łyżka ekstraktu waniliowego, 1 łyżka rumu,
miód do smaku (niekoniecznie, jeśli śliwki były słodkie),
1 łyżka płaska agaru lub żelatyny.
Jeśli nie macie takiej małej foremki możecie zrobić deser w tortownicy o średnicy 20 cm lub w dwóch keksówkach. Wszystkie składniki na spód miksujemy w blenderze do uzyskania zbitej kuli ciasta. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia i równo rozsmarowujemy spód (może się nieco lepić). Wkładamy do zamrażarki na czas przygotowania masy. Pure śliwkowe umieszczamy w rondelku, dodajemy wszystkie składniki poza agarem i podgrzewamy na średnim ogniu. Masę gotujemy ok. 4 minuty. Pamiętajcie, że im dłużej będziecie podgrzewać pure, tym ciemniejszy będzie miało kolor. Dodajemy agar i gotujemy jeszcze ok. 2 minuty.
Jeśli używacie żelatyny, namoczcie ją w niewielkiej ilości zimnje wody przez 5 minut, aż napęcznieje. Dodajcie do gorącego musu (już bez dodatkowego gotowania) i mieszajcie, aż cała się rozpuści.
Masę przecieramy przez sito by pozbyć resztek skórek, wylewamy na spód i odkładamy do wystygnięcia. Następnie wkładamy do lodówki na ok 1-1,5 h, aż masa całkiem stężeje. Spód może się nieco kleić, dlatego przed krojeniem deser dobrze jest mocno schłodzić (np. przez 30 minut w zamrażarce).
Smacznego!
11 komentarzy
Kolor to ma cudowny ! 🙂
U mnie śliwek już nigdzie nie ma, ale może w następnym roku zrobię. Kuszące…
Może uda Ci się jeszcze znaleźć śliwki w supermarketach:) japońskie często są dostępne cały rok…
rzeczywiście kolory piękne tego deseru!! idealne na tą szarówę za oknem:) bardzo ciekawy przepis, pozdrawiam
O ja, galaretki śliwkowej jeszcze nie jadłam, ale, że śliwki lubię, to podejrzewam, że na pewno by mi posmakowała! 🙂 A do tego jaki cudowny ma kolor! Bardzo fajny pomysł, bardzo! 🙂
Dziękuję:) Ja też bardzo lubię śliwki, w każdej postaci – szkoda, że sezon już się kończy…
Rewelacyjny kolor 🙂
Genialne!
Zarowno spod z suszonych sliwek, migdalow i czekolady, jak i sama galaretka sliwkowa brzmia oblednie! Co za polaczenie <3
Dziękuję:) obydwie warstwy można śmiało użyć przy innych deserach, zwłaszcza spód!
Uwaga: nie można jej zagotować, żelatyna rozpuszcza się już w 50ºC! Spowoduje to osłabienie lub utratę jej właściwości żelujących. Z tego powodu bezpieczniej rozpuścić żelatynę w kąpieli wodnej.
Ja użyłam agaru w tym przepisie i mus miał świetną, zwartą konsystencję, ale dziękuję za słuszną uwagę – dodam notkę do przepisu 🙂