Drugi po makaronikach mirabelkowy przepis w tym roku, czyli sernik z mirabelkami z bezową czapą. Masa serowa jest mocno kwaskowata co w sam raz równoważy słodycz bezy. Sernik jest z rodzaju tych zwartych, „gęstych”. Upiekłam go na kruchym spodzie (to ostatnio moja ulubiona postać sernika) posmarowanym dodatkowo mirabelkową marmoladą, bardzo pyszne połączenie, które posmakuje też tym, co nie przepadają za bardzo słodkimi deserami. Mirabelki i sernik to połączenie warte grzechu 🙂
Najtrudniejsze w całym przepisie jest zrobienie bezy włoskiej, jeśli nie mieliście z nią jeszcze do czynienia polecam oglądniecie sobie filmiku przed przystąpieniem do pracy, no i zaopatrzenie się w termometr cukierniczy.
Składniki na formę 23 cm.
Spód
175 g mąki
90 g zimnego masła
2 łyżki cukru pudru
1 żółtko
ew. kilka łyżek zimnej wody
oraz marmolada z mirabelek (można zastąpić powidłem)
Składniki na spód szybko zarabiamy, ciastem wykładamy spód tortownicy 23 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Nakłuwamy widelcem i wkładamy do lodówki na minimum 2 h.
Spód podpiekamy w 175 C, aż lekko się zarumieni. Jeszcze ciepły cienko smarujemy marmoladą z mirabelek i odkładamy.
Sernik
ok. 1 kg mirabelek (300 g odparowanego pure)
800 g tłustego sera 3krotnie zmielonego (używam takiego)
375 g sera mascarpone
2 jajka
1 szkl cukru pudru (dałam 3/4, ale sernik wydał mi się trochę za bardzo kwaskowaty)
łyżka mąki
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Z mirabelek przygotowujemy odparowane pure jak w przepisie na makaroniki.
Ser mieszamy trzepaczką z mascarpone na gładką masę, dodajemy resztę składników i mieszamy do połączenia składników (nie miksujemy!).
Masę wylewamy na podpieczony spód i pieczemy w 150 C ok. 1,5 h, zostawiamy do wystygnięcia w uchylonym piekarniku, a następnie chłodzimy w lodówce kilka godzin, a najlepiej całą noc.
Beza włoska
110 g białek (ok. 3 białek)
300 g drobnego cukru
100 g wody
Cukier i wodę podgrzewamy w rondelku, co jakiś czas mieszając (kiedy zacznie wrzeć przestajemy mieszać) i gotujemy, aż osiągnie temperaturę 118 C (245 F).
Sprawdzajcie termometrem jak szybko rośnie temperatura, ja zaczynam ubijać białka kiedy syrop ma ok. 113 C i to wystarcza by ubić je na sztywno. Kiedy syrop osiągnie 118 C zdejmujemy go z ognia i powoli wlewamy do cały czas ubijanych białek (zmniejszamy wtedy obroty). Ubijamy bezę, aż wystygnie i stanie się gęsta i błyszcząca.
Bezę przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy na sernik, przypalamy pochodnią kuchenną. Najlepiej odłożyć go jeszcze do lodówki na 2-3 godziny, będzie się lepiej kroił, ale nie jest to konieczne.
Smacznego!